Typ tekstu: Książka
Autor: Przybylska Ewa
Tytuł: Dotyk motyla
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1994
czerpała z tej bliskości jakąś niezrozumiałą ulgę. Dostrzegłam, jak jej zmącony błękit odzyskuje przezroczystość. Znowu poklepałam ją po ręce. I to już było wszystko, co mogłam dla niej zrobić.

Wysiadłam z autobusu nieco wcześniej. Ruszyłam wąskim duktem, nakładając drogi. Krzewy, nie tak już gęste o tej późnojesiennej porze, zdradzały swoje niepiękne sekrety. Co bowiem może być estetycznego w pospiesznym przełykaniu tak zwanej miłości. To nie jest nawet tym, co Fromm nazywa zaspokajaniem głodu, to jest zaledwie mały apetyt szczenięcego ogłupionego ciała. Wycofałam się czym prędzej ze ścieżki, ominęłam ten zagajnik miłości z daleka i weszłam na uczęszczany trakt.
Trakt wysadzany był
czerpała z tej bliskości jakąś niezrozumiałą ulgę. Dostrzegłam, jak jej zmącony błękit odzyskuje przezroczystość. Znowu poklepałam ją po ręce. I to już było wszystko, co mogłam dla niej zrobić.<br><br>Wysiadłam z autobusu nieco wcześniej. Ruszyłam wąskim duktem, nakładając drogi. Krzewy, nie tak już gęste o tej późnojesiennej porze, zdradzały swoje niepiękne sekrety. Co bowiem może być estetycznego w pospiesznym przełykaniu tak zwanej miłości. To nie jest nawet tym, co Fromm nazywa zaspokajaniem głodu, to jest zaledwie mały apetyt szczenięcego ogłupionego ciała. Wycofałam się czym prędzej ze ścieżki, ominęłam ten zagajnik miłości z daleka i weszłam na uczęszczany trakt.<br>Trakt wysadzany był
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego