Typ tekstu: Książka
Autor: Krzysztoń Jerzy
Tytuł: Wielbłąd na stepie
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1978
słowa - zganił ich porucznik. - Przecież nie mogę zabrać stąd wszystkich Polaków... O, właśnie schodzą się na długą rodaków rozmowę.

30
Sonia. Sonia. Sonia. Zaklinał, aby nie wyjeżdżała, błagał nie zważając, że się poniża, jakby miał stracić coś droższego, cenniejszego niż godność, duma, poszanowanie dla siebie samego, coś, bez czego żyć niepodobna. Nie spodziewała się po nim takich namiętności, zaskoczył ją. W jej mniemaniu wszystko, co ich dotyczyło, nie przeniknęło poza giętkie granice flirtu, może oczarowania, czysta przyjemność dla samej przyjemności, bez nieodwołalnych długów i uczuciowych zobowiązań. Oczywiście żal, gdy się to kończy, tak jak szkoda każdego sentymentu między ludźmi, ale przecież
słowa - zganił ich porucznik. - Przecież nie mogę zabrać stąd wszystkich Polaków... O, właśnie schodzą się na długą rodaków rozmowę.<br><br>30<br>Sonia. Sonia. Sonia. Zaklinał, aby nie wyjeżdżała, błagał nie zważając, że się poniża, jakby miał stracić coś droższego, cenniejszego niż godność, duma, poszanowanie dla siebie samego, coś, bez czego żyć niepodobna. Nie spodziewała się po nim takich namiętności, zaskoczył ją. W jej mniemaniu wszystko, co ich dotyczyło, nie przeniknęło poza giętkie granice flirtu, może oczarowania, czysta przyjemność dla samej przyjemności, bez nieodwołalnych długów i uczuciowych zobowiązań. Oczywiście żal, gdy się to kończy, tak jak szkoda każdego sentymentu między ludźmi, ale przecież
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego