się w jakąś odnogę wąwozu... Pełno tam zaułków, ale wszystkie krótkie, płytkie, doskonale oświetlone... Nagle wyszedł na nas spoza zakrętu. Już w takim stanie. Nygren był z nami, myślał, że to udar cieplny...<br>- Więc co z nim właściwie jest?<br>- Jest nieprzytomny. Chociaż właściwie nie. Może chodzić, poruszać się, tyle że niepodobna nawiązać z nim kontaktu. Poza tym utracił mowę. Słyszał pan jego głos?<br>- Tak.<br>- Teraz jakby się trochę zmęczył. Przedtem było jeszcze gorzej. Nie poznawał nikogo z nas. W pierwszej chwili to było najstraszniejsze. "Kertelen, gdzie się podziewasz", zawołałem, a on minął mnie, zupełnie jakby ogłuchł, przeszedł między nami i poszedł