Typ tekstu: Książka
Autor: Parandowski Jan
Tytuł: Niebo w płomieniach
Rok wydania: 1988
Rok powstania: 1947
zabrać na raut do prezydenta miasta. Przez całą drogę kłócił
się z nią, potem musiał czekać w szatni, póki ona nie zapudruje śladów łez na
twarzy. A teraz dowiaduje się, że, jakby tego wszystkiego było za mało, diabeł
posłał tu jeszcze Rojka, aby mu buntował syna wieżą Babel.
Ludzie są niepojęci. Nigdy nie wiadomo, jaka błahostka wytrąci ich z równowagi,
z powziętych zamiarów, ze szlachetnych intencji. Grodzickiego podcięła wieża
Babel. Odczuł nagle nieużyteczność swoich wysiłków; wydał się sobie śmieszny,
zrozumiał, że w ciągu miesiąca, dzień po dniu, tracił na szacunku w oczach syna.
Tak jakby na stare lata zapragnął przykuć go
zabrać na raut do prezydenta miasta. Przez całą drogę kłócił <br>się z nią, potem musiał czekać w szatni, póki ona nie zapudruje śladów łez na <br>twarzy. A teraz dowiaduje się, że, jakby tego wszystkiego było za mało, diabeł <br>posłał tu jeszcze Rojka, aby mu buntował syna wieżą Babel.<br> Ludzie są niepojęci. Nigdy nie wiadomo, jaka błahostka wytrąci ich z równowagi, <br>z powziętych zamiarów, ze szlachetnych intencji. Grodzickiego podcięła wieża <br>Babel. Odczuł nagle nieużyteczność swoich wysiłków; wydał się sobie śmieszny, <br>zrozumiał, że w ciągu miesiąca, dzień po dniu, tracił na szacunku w oczach syna. <br>Tak jakby na stare lata zapragnął przykuć go
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego