zabrać na raut do prezydenta miasta. Przez całą drogę kłócił <br>się z nią, potem musiał czekać w szatni, póki ona nie zapudruje śladów łez na <br>twarzy. A teraz dowiaduje się, że, jakby tego wszystkiego było za mało, diabeł <br>posłał tu jeszcze Rojka, aby mu buntował syna wieżą Babel.<br> Ludzie są niepojęci. Nigdy nie wiadomo, jaka błahostka wytrąci ich z równowagi, <br>z powziętych zamiarów, ze szlachetnych intencji. Grodzickiego podcięła wieża <br>Babel. Odczuł nagle nieużyteczność swoich wysiłków; wydał się sobie śmieszny, <br>zrozumiał, że w ciągu miesiąca, dzień po dniu, tracił na szacunku w oczach syna. <br>Tak jakby na stare lata zapragnął przykuć go