biura pierwsza. Nim zdążył rozstrzygnąć tę wątpliwość, drzwi otworzyły się i stanął w nich naczelny inżynier. Na wpół poderwany Lesio był jeszcze bardzo bliski podłogi, siłą rzeczy więc wzrok jego padł przede wszystkim na buty naczelnego inżyniera. Szare, włoskie, dziurkowane, dobrze mu znane buty...<br>Naczelny inżynier znieruchomiał w drzwiach, porażony niepojętym widokiem, jaki pojawił się jego oczom. Siedzący na podłodze, zaplątany w liczne fartuchy Lesio, w slipach, z wielkim, rzeźnickim nożem w jednej i liną okrętową w drugiej ręce, z dzikim wzrokiem, utkwionym w jego butach...<br>Naczelny inżynier mimo woli też spojrzał na swoje buty, potem na Lesia, a potem pomyślał