Typ tekstu: Książka
Autor: Żukrowski Wojciech
Tytuł: Kamienne tablice
Rok wydania: 1994
Rok powstania: 1966
zameldował:
- Milady jest...
Ledwie odchylił pnącza, już wsunął się jak widmo kucharz, który pilnował drzwi, i szepnął:
- Milady pije herbatę.
Podawali go sobie z rąk, dawali znaki jak wspólnicy, oba meldunki brzmiały niemal po zbójecku: mamy ją. Istvan zdołał zauważyć, że kucharz docenił znaczenie wizyty, był w całej koszuli, lśniącej niepokalaną bielą.
- Czy pani będzie na obiedzie? Mam kupić coś dobrego?
- Nie wiem. Ale lepiej kup. Ile ci dać?
- Nic, sab. Ja wezmę ze swoich i przyniosę rachunek... - patrzył z rozrzewnieniem, z jakim matka spogląda na jedynaka, który właśnie zbił wazon. - To jest prawdziwa lady...
Na widok wchodzącego Margit podniosła się
zameldował:<br>- Milady jest...<br>Ledwie odchylił pnącza, już wsunął się jak widmo kucharz, który pilnował drzwi, i szepnął: <br>- Milady pije herbatę.<br>Podawali go sobie z rąk, dawali znaki jak wspólnicy, oba meldunki brzmiały niemal po zbójecku: mamy ją. Istvan zdołał zauważyć, że kucharz docenił znaczenie wizyty, był w całej koszuli, lśniącej niepokalaną bielą.<br>- Czy pani będzie na obiedzie? Mam kupić coś dobrego?<br>- Nie wiem. Ale lepiej kup. Ile ci dać?<br>- Nic, sab. Ja wezmę ze swoich i przyniosę rachunek... - patrzył z rozrzewnieniem, z jakim matka spogląda na jedynaka, który właśnie zbił wazon. - To jest prawdziwa lady...<br>Na widok wchodzącego Margit podniosła się
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego