Agnus przynosił obiady w menażkach. Nie czuł się dobrze, siadając do stołu sam, więc zaczął zabierać i swój obiad, a właściwie żałował tego, bo i dom i ludzie bardzo mu się podobali, wręcz imponowali. Z drugiej jednak strony miał silne zahamowania, bo dręczyła go myśl, że może opowieść o fatalnym nieporozumieniu z tą panią na początku roku dotarła i tutaj i wszyscy przypatrują mu się podejrzliwie. Prawdziwy pech, bo tam i teraz mógłby znaleźć gorąco patriotyczne środowisko, którego szukał.<br>Niestety, zaczął od złego końca i sprawa się rypła. Chociaż czy nadawałby się do czego, to inna sprawa, miał duże wątpliwości.<br>Małym