Powoli opada, zataczając coraz szersze kręgi. Zagarnia to, co napotyka po drodze i ładując swoją destrukcyjną siłą, wszystko przeinacza, niszczy, deformuje. <br>I to jest dobre porównanie z tym ładunkiem, napięciem. Wystarczy spojrzeć na człowieka cierpiącego na depresję, wygląda jak powalony piorunem. Już sama jego sylwetka jest charakterystyczna, typowa. Całe ciało nieprawdopodobnie naprężone, z napiętymi mięśniami, a jednocześnie złamane, w każdym bądź razie wyraźnie pochylone do ziemi. Jakby jakaś niewidzialna siła napierała na niego z zewnątrz, jakby odczuwał nie dający się zniwelować nacisk, który przygniata, przegina, a niekiedy łamie. Zdarza się, że presja jest silniejsza niż wewnętrzny opór i trzeba jej się