Typ tekstu: Książka
Autor: Jasieński Bruno
Tytuł: Palę Paryż
Rok wydania: 1974
Rok powstania: 1929
z nóg nieopatrznych przechodniów. W powietrzu jak ociężałe ptaki poszybowały zdmuchnięte kapelusze i w ślad za nimi w dziwacznych podskokach jak gumowe piłki pognali bezgłowi ludzie.
Około szóstej wieczór na ulicach ukazały się dodatki nadzwyczajne. Na skrzyżowaniach ulic przechodnie kręcili się jak bąki przytrzymując uciekające im z rąk płachty .
Pod nieprzeniknioną siatką mgły ludzie jak schwytane motyle trzepotali niezgrabnie rozpostartymi skrzydłami gazet.
Za grubymi szybami kawiarni opaśli, zadomowieni bywalcy grali w preferansa i z namaszczeniem dobierając maści ciskali z rozmachem w serca kierów ostrymi pikami pik.
- wist.
- I owszem.
- A my go - atucikiem.
- Tak, m'sje, to już nie żarty. Ci bandyci
z nóg nieopatrznych przechodniów. W powietrzu jak ociężałe ptaki poszybowały zdmuchnięte kapelusze i w ślad za nimi w dziwacznych podskokach jak gumowe piłki pognali bezgłowi ludzie.<br>Około szóstej wieczór na ulicach ukazały się dodatki nadzwyczajne. Na skrzyżowaniach ulic przechodnie kręcili się jak bąki przytrzymując uciekające im z rąk płachty &lt;page nr=286&gt;.<br> Pod nieprzeniknioną siatką mgły ludzie jak schwytane motyle trzepotali niezgrabnie rozpostartymi skrzydłami gazet.<br>Za grubymi szybami kawiarni opaśli, zadomowieni bywalcy grali w preferansa i z namaszczeniem dobierając maści ciskali z rozmachem w serca kierów ostrymi pikami pik.<br>- wist.<br>- I owszem.<br>- A my go - atucikiem.<br>- Tak, m'sje, to już nie żarty. Ci bandyci
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego