Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Cosmopolitan
Nr: 2
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2000
czekoladowe, dwa jogurty o smaku malin - wszystkiego po dwa. A ja stałam na środku pokoju, z jednym pytaniem tłukącym się po czaszce: dlaczego?

Palące pytanie

Przez wiele miesięcy słowo to waliło w mojej głowie jak piłeczka ping-pongowa na mistrzostwach tenisa stołowego. Po pierwsze, wciąż byłam w szoku. Chodziłam jak nieprzytomna, nie mogąc odnaleźć się w rzeczywistości. Ale przede wszystkim byłam jedną wielką, pulsującą raną. Wlokłam się do pracy, wychodziłam z przyjaciółmi, ale wciąż czułam się tak, jakby w mojej piersi ziała wielka dziura, jakby moje żebra rozwarły się i wiał przez nie lodowaty wiatr. Byłam przekonana, że ludzie mijający mnie
czekoladowe, dwa jogurty o smaku malin - wszystkiego po dwa. A ja stałam na środku pokoju, z jednym pytaniem tłukącym się po czaszce: dlaczego?<br><br>&lt;tit&gt;Palące pytanie&lt;/&gt;<br><br>Przez wiele miesięcy słowo to waliło w mojej głowie jak piłeczka ping-pongowa na mistrzostwach tenisa stołowego. Po pierwsze, wciąż byłam w szoku. Chodziłam jak nieprzytomna, nie mogąc odnaleźć się w rzeczywistości. Ale przede wszystkim byłam jedną wielką, pulsującą raną. Wlokłam się do pracy, wychodziłam z przyjaciółmi, ale wciąż czułam się tak, jakby w mojej piersi ziała wielka dziura, jakby moje żebra rozwarły się i wiał przez nie lodowaty wiatr. Byłam przekonana, że ludzie mijający mnie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego