tylko Jadwiga, która "znalazła" męża poza domem, która - jedyna - wyłamała się dość wcześnie z dyscyplin rodzinnych, odbiegła daleko od własnych larów i penatów, tylko ona zrealizowała siebie. <br>Jadwiga z urazą, z podziwem myślała o tej drugiej matce - o tej strasznej Róży. Jak ona zawsze sobą tylko zajęta, swoim tajemnicznym bólem, nierozumną tęsknotą, dokuczliwą muzyką... Jak nigdy w niczym nie chciała nikomu ustąpić, jak gardziła ludźmi, obywała się bez Boga, szydziła z Ojczyzny. Jak nieludzko dręczyła swoje otoczenie. I jak się to stało, że Magda i Stenia - w kręgu dobrotliwych łask pani Kasi - marniały bez nadziei, a Jadwiga, przeflancowana w grunt zatruty