nawet w zimie zapuszczała się tam czasami, by choć przez chwilę na nie popatrzeć, pobawić się z nimi albo czynić im wyrzuty za tak nieeleganckie zniknięcie.<br>- Jak mogłyście mi to zrobić? Czy nie dbałam o was, nie troszczyłam się, zaniedbywałam? - w oczach Joanny pojawiały się łzy, czuła się samotna i niesprawiedliwie opuszczona. Mogłaby dalej ciągnąć swą tyradę, gdyby nie to, że docierający do jej uszu własny głos do złudzenia przypominał w takich chwilach głos Heleny, budzący w niej nieodmiennie poczucie winy, nawet jeśli nie było po temu żadnych powodów, i Joannie nagle robiło się żal liszek, pełzających markotnie tuż przy ścianach