najgorętsze kłębowiska bitew, wyzywał niebezpieczeństwa, szukał najbardziej morderczych przepraw i wypadów - Szukał śmierci.<br>Nie znalazł jej: Kamraci z podziwem patrzyli, jak wracał, cały i nawet nie draśnięty, z najsroższych przygód i opresji. Potem, przez długie miesiące, w opanowanych już prowincjach półwyspu zwalczać trzeba było zajadłą gerylasówkę chłopów hiszpańskich, podstępną i nieuchwytną, stokroć groźniejszą od bojów z regularnym wojskiem. Ileż tam wówczas głów francuskich nożami pięknie odkrajano od tułowi w czasie snu, na kwaterach!... Derkacz budził się, dzień po dniu z tą samą głuchą martwotą w sercu, by pełnić krwawe służby wojny z twardym spokojem, z obojętnością tępą i straszliwą, daremnie czekającą