Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Dziennik Polski
Nr: 14/7
Miejsce wydania: Kraków
Rok: 1998
samochód zatrzymał się na światłach sygnalizacji świetlnej, 31-letni Andrzej S. bez słowa nagle wysiadł z samochodu i zabrał ze sobą torbę z pieniędzmi. Marek Z., przerażony sytuacją, pojechał na najbliższy posterunek policji i powiedział, że Andrzej S. zabrał pieniądze firmy i zniknął.
Policja przy pomocy psów tropiących próbuje odnaleźć nieuczciwego ochroniarza. - Nie był to absolutnie napad, ta sprawa nie ma też charakteru kradzieży zuchwałej - twierdzi Dariusz Janas, rzecznik komendanta policji stołecznej.
- Jeżeli S. podpisał dokument, że pobiera pieniądze, to nikt mu nie zarzuci, że te pieniądze ukradł, a jedynie przywłaszczył - twierdzi Janas. Gdyby jednak przejęcie gotówki podpisał Z., wtedy Andrzej
samochód zatrzymał się na światłach sygnalizacji świetlnej, 31-letni Andrzej S. bez słowa nagle wysiadł z samochodu i zabrał ze sobą torbę z pieniędzmi. Marek Z., przerażony sytuacją, pojechał na najbliższy posterunek policji i powiedział, że Andrzej S. zabrał pieniądze firmy i zniknął.<br>Policja przy pomocy psów tropiących próbuje odnaleźć nieuczciwego ochroniarza. &lt;q&gt;- Nie był to absolutnie napad, ta sprawa nie ma też charakteru kradzieży zuchwałej&lt;/&gt; - twierdzi Dariusz Janas, rzecznik komendanta policji stołecznej.<br>&lt;q&gt;- Jeżeli S. podpisał dokument, że pobiera pieniądze, to nikt mu nie zarzuci, że te pieniądze ukradł, a jedynie przywłaszczył&lt;/&gt; - twierdzi Janas. Gdyby jednak przejęcie gotówki podpisał Z., wtedy Andrzej
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego