czaszkę, bo to ty, jak każdy Polak, nosisz w genach antysemityzm, kolaborację, Jedwabne, Kielce i rok sześćdziesiąty ósmy. Czas nic nie zmieni i przeprosiny są bez znaczenia. Podobno wyssałeś to z mlekiem matki... - Lew na chwilę zamilkł.<br>Zygmunt, sięgając po papierosa, spojrzał na Rubina. Skąd ich wytrzasnął? Wszystko to brzmiało niewiarygodnie i archaicznie. Jakby z Biesów Dostojewskiego. Ciemny, pełen dymu róg sali, pełgający po twarzach blask świec, pochylone nad stołem sylwetki, cienie palców przebiegające przez stół niczym czarne pająki i ci młodzi chłopcy. Radykalni, nawołujący do buntu, rewolucji, odwetu na kapitalistach. Żądający szacunku dla siebie i popadający w antysemityzm... Idealizm i