Rzuciłem jej krótkie spojrzenie; na jej twarzy malowało się uczucie bliskie błogości. To kochała; tę ślepą wymianę uczuć, sam dotyk. Gdyby mogła teraz zasnąć i pozwolić się przerżnąć, udając, że nie bierze w tym świadomie udziału, że się nie budzi... żeby tak mogła oddać się całkowicie, a przy tym pozostać niewinna... cóż to byłby dopiero za błogostan! Lubiła kochać wnętrzem pizdy, leżąc całkiem nieruchomo, jak w transie. Przy podniesionych semaforach, semaforach wyciągniętych, radosnych, drapiących, łechcących, ssących, sczepionych, mogła rżnąć się, ile dusza zapragnie, rżnąć się aż do ostatniej kropli soku.<br><gap> Diabelska myśl przyszła mi do głowy, gdy mój członek pulsował z