najczęściej syn, w głowę zachodząc, kogo też nieboszczyk tatuś utrupił i co go na starość natchnęło do skruchy. Prawda, Reinmarze? Jak myślisz?<br>- Ja nie myślę.<br>- Wciąż jeszcze zły jesteś na mnie?<br>- Nie jestem. <br>- Ha. Tedy jedźmy. Nasze nowe znajome nie kłamały. Przesieka na wprost krzyża, choć pewnie pamięta Bolka Chrobrego, niezawodnie wywiedzie nas na świdnicki trakt.<br>Reynevan popędził konia. Wciąż milczał, ale Szarlejowi to nie przeszkadzało.<br>- Przyznam, że zaimponowałeś mi, Reinmarze z Bielawy. U wiedźm, znaczy. Wrzucić do ognia garść zielska, bełkotać zamawiania i zaklęcia, zasupłać nawęz potrafi, bądźmy szczerzy, byle znachor i baba guślarka. Ale twoja lewitacja, no, no, to