zerknął w jej stronę. - Nie ma sprawy.<br>Jej usta drgnęły od powstrzymywanego uśmiechu.<br>- To znaczy... wezmę to na siebie. - Poprawił się. - Gdyby generał miał zastrzeżenia, to powiedz, że cię... no, zmusiłem.<br>- Dobrze - kiwnęła z powagą głową. Po czym nieoczekiwanie parsknęła śmiechem, teraz już otwarcie.<br>Kiernacki pogłowił się trochę nad zagadkami niezgłębionej psychiki kobiecej, a potem kazał Dopierale zawrócić w kierunku Leska.<br>***<br>- Mam na imię Monika i dzwonię z Gdańska. Zastanawiałam się, czy powinnam, ale... Wie pan, panie Kostku, właśnie pisaliśmy próbną maturę z polaka i jeden z tematów brzmiał tak jakoś... no, nie powtórzę dosłownie, ale miało być o bohaterze niejednoznacznym