cicho - tak długo czekaliśmy...<br>Wrócili do schroniska, w milczeniu, żeby nie przerwać ciszy, która łączyła ich bardziej, niż nie wypowiedziane przed laty wyznania. Magda zrzuciła na podłogę sweter, a gdy pochylił się, żeby go podnieść - cicho, ale stanowczo powiedziała:<br>- Zostaw. Sweter może poczekać. Ja nie.<br>Siadła na łóżku, a on niezgrabnie usadowił się obok, obejmując ją w pasie. Było mu niewygodnie i czuł się zupełnie nie na swoim miejscu - jakby oglądał film, w którym za sprawą złego czarownika młodzi, zakochani ludzie zamienili się nagle w pomarszczone, stare kukły, które odgrywają parodię miłości, kierowani niezbyt kunsztownie ukrytymi sznurkami przez tajemniczego manipulatora. Marta