Typ tekstu: Książka
Autor: Bielecki Michał
Tytuł: Dziewczyna z Banku Prowincjonalnego S. A.
Rok: 1997
w trunku. Koniak był świetny.
- Najważniejsze - powiedziałem - to nie dać się zwariować.
- A co sądzi o tym wszystkim policja? - spytał Prochyra. - Pan ma tam niezłe wejścia, jak zauważyłem.
- To doskonałe źródło informacji.
- Co mówili o tym nieszczęsnym napadzie?
- Nie przypuszczają, żeby sprawcy działali w porozumieniu z pracownikami banku.
- Cóż za niezmierzona łaskawość! - zawołał.
- To bardzo dużo - pouczyłem go. - Pewnie nie zdaje pan sobie sprawy, jacy oni potrafią być upierdliwi!
- Jasne, w końcu za to im płacą.
- W każdym razie sprawcy zostali złapani, a pieniądze odzyskane. Myślę, że z tej strony nic nam nie grozi.
- A z jakiej nam grozi? - spytał Prochyra
w trunku. Koniak był świetny.<br>- Najważniejsze - powiedziałem - to nie dać się zwariować.<br>- A co sądzi o tym wszystkim policja? - spytał Prochyra. - Pan ma tam niezłe wejścia, jak zauważyłem.<br>- To doskonałe źródło informacji.<br>- Co mówili o tym nieszczęsnym napadzie?<br>- Nie przypuszczają, żeby sprawcy działali w porozumieniu z pracownikami banku.<br>- Cóż za niezmierzona łaskawość! - zawołał.<br>- To bardzo dużo - pouczyłem go. - Pewnie nie zdaje pan sobie sprawy, jacy oni potrafią być upierdliwi!<br>- Jasne, w końcu za to im płacą.<br>- W każdym razie sprawcy zostali złapani, a pieniądze odzyskane. Myślę, że z tej strony nic nam nie grozi.<br>- A z jakiej nam grozi? - spytał Prochyra
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego