pełnią,<br>Księżyc złotą swoją pełnią<br>Koralowy gaj oblewa,<br>W którym chór rusałek śpiewa.<br><br>Płynie okręt przez odmęty,<br>Nie zwyczajny - lecz zaklęty,<br>Z dna wypływa na powierzchnię,<br>A gdy tylko dzień się zmierzchnie,<br>Okręt wznosi się do góry<br>Nad obłoki i nad chmury<br>I zawisa niespodzianie<br>W lazurowym oceanie.<br>To kraina niezmierzona<br>Kapitana Palemona.<br>Tam gdzie mleczna biegnie droga,<br>Schodzi sternik-kuternoga,<br>I kapitan, i załoga.<br>Z grubej blachy księżycowej<br>Wykuwają pancerz nowy<br>I gwiazdami z firmamentu<br>Przybijają do okrętu.<br><br>Tam na szczycie srebrnej góry<br>Mieszka ptak ognistopióry,<br>Żeby w jego piór pożodze<br>Ciepło było spać załodze.<br>Błyskawice straż tam pełnią,<br>Księżyc