Typ tekstu: Książka
Autor: Breza Tadeusz
Tytuł: Urząd
Rok wydania: 1984
Rok powstania: 1960
słowa za wstęp. Czekał na ciąg dalszy. Zacząłem więc trochę na oślep.
- Po bytności u ojca zastanawiałem się, czy nie opuściłem jakiegoś ważnego elementu sprawy. Wydaje mi się, że nie. Ale może się mylę. W takim wypadku będę ojcu wdzięczny za wszelkie pytania.
- Dziękuję panu. Rozumiem.
Znowu cisza. Ale mniej nieznośna. Nie taką całkowicie pusta. Ksiądz de Vos skierował teraz wzrok na biurko. Było zawalone książkami, zeszytami, luźnymi karteluszkami. Dotknął tu, dotknął tam, i tak w paru miejscach tego swojego gospodarstwa, delikatnie, jak gdyby co do milimetra porządkował położenie. W rzeczywistości szukał czegoś. Znalazłszy kartkę, ułożył ją tak, żeby leżała równo
słowa za wstęp. Czekał na ciąg dalszy. Zacząłem więc trochę na oślep.<br>- Po bytności u ojca zastanawiałem się, czy nie opuściłem jakiegoś ważnego elementu sprawy. Wydaje mi się, że nie. Ale może się mylę. W takim wypadku będę ojcu wdzięczny za wszelkie pytania.<br>- Dziękuję panu. Rozumiem.<br>Znowu cisza. Ale mniej nieznośna. Nie taką całkowicie &lt;page nr=55&gt; pusta. Ksiądz de Vos skierował teraz wzrok na biurko. Było zawalone książkami, zeszytami, luźnymi karteluszkami. Dotknął tu, dotknął tam, i tak w paru miejscach tego swojego gospodarstwa, delikatnie, jak gdyby co do milimetra porządkował położenie. W rzeczywistości szukał czegoś. Znalazłszy kartkę, ułożył ją tak, żeby leżała równo
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego