o włos ominęłam z jednej strony tył owego samochodu, a z drugiej krawężnik autostrady, rzuciło mnie na lewo, zdążyłam pomyśleć "małe ruchy kierownicą!!!...", odbiłam w prawo, przyhamowałam, odbiłam w lewo, ale już mniej i święci pańscy!!! Wyszłam z tego!!!...<br>Zupełnie nie rozumiałam, jakim sposobem, bo mogę przysiąc na klęczkach, że nigdy w życiu nie miałam pojęcia o jeździe poślizgami. Zapewne zadziałałam na zasadzie tej pani, która genialnie mieściła się na czwartego pomiędzy pędzącymi samochodami i nigdy o nic nie zaczepiła, ponieważ w kulminacyjnych momentach zamykała oczy i puszczała kierownicę. Opatrzność czuwa nad półgłówkami, czuwała nad nią i teraz widocznie zajęła się