Typ tekstu: Książka
Autor: Artur Baniewicz
Tytuł: Drzymalski przeciw Rzeczpospolitej
Rok: 2004
to śmiech, ni jęk. - Bo nie chce, żebym zdychał jak pies, tylko umarł? Ty durna cipo! Zabierz jej tę pukawkę! Nie odważy się! Sama by poszła siedzieć!
Chyba nie wszystko do niej dotarło. W zmrużonych, granatowych teraz oczach było za dużo determinacji, tępego uporu, który złamać mogą już tylko czyny, nigdy słowa. Glauberyt kiwał się trochę, ale trudno było nazwać to drżeniem.
- Iza - powiedział miękko. - To go będzie bolało. Może bardzo. Może zemdleje, ale równie dobrze... Nie chciałbym tak umierać.
Cofnęła się. I uniosła automat.
- Ja nie żartuję. Nie próbuj... Nie żartuję.
- Ty z tym będziesz żyła.
Powoli, nie oglądając się
to śmiech, ni jęk. - Bo nie chce, żebym zdychał jak pies, tylko umarł? Ty durna cipo! Zabierz jej tę pukawkę! Nie odważy się! Sama by poszła siedzieć!<br>Chyba nie wszystko do niej dotarło. W zmrużonych, granatowych teraz oczach było za dużo determinacji, tępego uporu, który złamać mogą już tylko czyny, nigdy słowa. Glauberyt kiwał się trochę, ale trudno było nazwać to drżeniem.<br>- Iza - powiedział miękko. - To go będzie bolało. Może bardzo. Może zemdleje, ale równie dobrze... Nie chciałbym tak umierać.<br>Cofnęła się. I uniosła automat.<br>- Ja nie żartuję. Nie próbuj... Nie żartuję.<br>- Ty z tym będziesz żyła.<br>Powoli, nie oglądając się
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego