tych, którzy mówią prosto, co ich boli, ale o takich, co plują na straszne rany partii. Tym jadowiciej plują, im skrzętniej lizali przedtem jej twardą rękę. Czy byli i tacy na "Anzelmie"? Jakżeby nie, byli! Można z takimi iść w jednym szeregu, chociażby tylko parę kroków? Z ludźmi, którzy niczego nigdy naprawdę nie kochali, oprócz samych siebie, którzy o największych sprawach mogli dziś tak, a jutro - zupełnie inaczej? Z ludźmi, którzy na zdradę mówili "zmiana poglądów", a teraz za lepszą cenę chcieli się sprzedać nowym czasom?<br> Dlatego chyba nie poszedł wczoraj na tę masówkę. Gdzie tacy mogą poddawać innym swoje chrypiące