ów przedmiot pod papier, który nasunęła dziewczyna z opaską Czerwonego Krzyża na krótkim rękawku letniej sukienki w grochy. Zobaczę. Podnoszę papier, przesiąkł tak szybko, wilgotny. Konradzie, to ty? Krzywa trójka, oblepione ziemią szkliwo jedynki. Nigdy cię nie opuszczę.<br> Powrót do Malenia - do domu, do Irenki, Surmów, Gawlikowej. Nie chciałam już nigdy wrócić do Warszawy, po co i dokąd? W Maleniu dziecku było dobrze, miało co jeść. Jak tu zarobić, jak dojechać w razie zarobku do miejsca pracy, gdzie zostawić na cały dzień małą? A potem, potem dzieci Irenki miały gdzie spędzać wakacje, miały powietrze i swobodę. Dopiero po latach, kiedy oni