czy społecznych. Zarówno konwencjonalizm, jak filozofia fikcji Vaihingera, zarówno pragmatyzm jak i antyintelektualna postawa Bergsona - robią wrażenie ogniw rozwojowych procesu, którego grube i namacalne skutki wyrażają się w doktrynach politycznych i w zupełności już dowolnie, z założenia fikcyjnie konstruowanej historiozofii. Młody człowiek, wychowany w atmosferze antypoznawczej, karmiony spopularyzowanym freudyzmem (którego niszczycielskich skutków dotychczas jeszcze nie ogarnięto), może nie zdawać sobie sprawy z ogólnej barwy swoich dążeń - wszelkie nasze związki z epoką, w której żyjemy, są niejasne i widoczne dopiero dla potomnych. Niemniej, w zwalczających się nawet prądach epoki istnieje pewne tło wspólne, tworzące ich więź historyczną. Może więc nie myli się