Typ tekstu: Książka
Autor: Myśliwski Wiesław
Tytuł: Widnokrąg
Rok: 1996
że może chce mnie tak zostawić za karę za tego zgubionego
buta, i krzyknąłem za nią:
- Mama!
Obejrzała się.
- Stój, mówiłam!
Doszła do jakiegoś drzewa, pewnie wierzby, bo tylko wierzby
spotykaliśmy na drodze, i jakby to ją zatrzymało. Obróciła się i
zaczęła iść z powrotem ku mnie, bez pośpiechu już, noga za nogą,
rozglądając się z uwagą po polach.
- Może i tędy szliśmy - powiedziała zbliżając się do mnie, stojącego
wciąż w tym samym miejscu, jak mi kazała. - O, chyba nawet to jaskółcze
ziele tu na brzegu rosło. Pomyślałam sobie, masz kurzajkę na ręce,
muszę jaskółczym zielem ci ją posmarować. Ale to już jak
że może chce mnie tak zostawić za karę za tego zgubionego<br>buta, i krzyknąłem za nią:<br> - Mama!<br> Obejrzała się.<br> - Stój, mówiłam!<br> Doszła do jakiegoś drzewa, pewnie wierzby, bo tylko wierzby<br>spotykaliśmy na drodze, i jakby to ją zatrzymało. Obróciła się i<br>zaczęła iść z powrotem ku mnie, bez pośpiechu już, noga za nogą,<br>rozglądając się z uwagą po polach.<br> - Może i tędy szliśmy - powiedziała zbliżając się do mnie, stojącego<br>wciąż w tym samym miejscu, jak mi kazała. - O, chyba nawet to jaskółcze<br>ziele tu na brzegu rosło. Pomyślałam sobie, masz kurzajkę na ręce,<br>muszę jaskółczym zielem ci ją posmarować. Ale to już jak
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego