Typ tekstu: Książka
Autor: Mariusz Sieniewicz
Tytuł: Czwarte niebo
Rok: 2003
ramiona i z całych sił przechylił się z nim przez poręcz. Zygmunt zanurkował bezwolnie w dół. Miał nadzieję, że nie zdąży usłyszeć głuchego uderzenia ciała, roztrzaskującego się o chodnik jak gliniany dzban...
Ciemność. Śmierć? Rzeczywiście, żadnego brzęku, tylko cichy chrobot w oddali. O dziwo, żył! Czuł ból w twarzy, ale o wiele mniejszy. Dla pewności pomacał się dokładnie. Wróciło czucie w nogach, choć nadal nie potrafił wykrztusić z siebie ani słowa. Stał naprzeciw jakiejś ściany albo muru z wąską szczeliną, przez którą wlewała się strużka światła. Za jego plecami dyszał Północny. Gorący oddech rozchodził się po ciele jak mrowiący dreszcz.
- Popatrz, co
ramiona i z całych sił przechylił się z nim przez poręcz. Zygmunt zanurkował bezwolnie w dół. Miał nadzieję, że nie zdąży usłyszeć głuchego uderzenia ciała, roztrzaskującego się o chodnik jak gliniany dzban...<br>Ciemność. Śmierć? Rzeczywiście, żadnego brzęku, tylko cichy chrobot w oddali. O dziwo, żył! Czuł ból w twarzy, ale o wiele mniejszy. Dla pewności pomacał się dokładnie. Wróciło czucie w nogach, choć nadal nie potrafił wykrztusić z siebie ani słowa. Stał naprzeciw jakiejś ściany albo muru z wąską szczeliną, przez którą wlewała się strużka światła. Za jego plecami dyszał Północny. Gorący oddech rozchodził się po ciele jak mrowiący dreszcz.<br>- Popatrz, co
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego