Berlinie, a do Warszawy przyjeżdża na urlopy i delegacje. Któregoś razu kolega bardzo nalegał, żeby przez dwie noce przenocował go u siebie. I strasznie się obraził, bo nie uwierzył, że Wasilewski chwilowo mieszka u przyjaciela, a pół jego mieszkania właśnie spłonęło w pożarze. - Ale opinia niegościnnego kłamczucha wydaje mi się o wiele lepsza niż życie mojej rodziny z piętnem więzienia - mówiąc to, Wasilewski się uśmiecha, choć wstyd spędza mu sen z powiek. Wszyscy nasi rozmówcy zdają sobie sprawę, że tego piętna już się nie pozbędą, nawet jeśli zrobią wszystko, żeby o nim zapomnieć. Czarna plama na honorze, chcąc nie chcąc, staje się