przemarznięci, ale cali i zdrowi. Termos z gorącą herbatą, parę minut odpoczynku i powoli, z zastosowaniem pełnej asekuracji, wyprowadzono ich na szczyt Kazalnicy.<br>Na marginesie tej wyprawy chciałbym powiedzieć parę słów o samym wołaniu o pomoc. Bez wątpienia prośba o pomoc jest przyznaniem się do tego, że nie potrafię sam, o własnych siłach wybrnąć z sytuacji, w którą się wpakowałem. Zawezwanie GOPR jest dla każdego taternika sprawą w pewnym sensie drażliwą, może nawet wstydliwą. Tym bardziej, jeśli woła się będąc zdrowym, a pomoc jest nieodzowna, bo najzwyczajniej w świecie utknęło się w ścianie. Trzeba wtedy pokonać w sobie fałszywy wstyd, przekalkulować (tak jak