w owych latach elektryczne. Dobrze, że nie byłem świadkiem owego rozstania, kiedy to, w dziesięć lat później, w obliczu przeprowadzki do mieszkania, w którym już nie było miejsca na jej rosłą ulubienicę, mama musiała się z ukochaną kencją rozejść na zawsze...<br> Innym jeszcze tytułem do ogrodniczej dumy były dla mamy oba balkony od ulicy Wiejskiej, zawieszone nad nią niczym wielkie kosze, pełne czerwonych pelargonii, które przez całe lato kraśniały grzywą obfitych, karminowych kwiatów. <br> Wiejska była nad wyraz miłą ulicą, jeżeli chodzi o jej położenie. Od strony wschodniej przylegały do niej na znacznej długości ogrody Frascati, od południa rozległe, tonące w zieleni