Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Detektyw
Nr: 2 (150)
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1999
bogata. Pieniądze zaś zamierzała zdobyć szybko i bez - jak mówiła do "Doktora" - paprania się w tym całym detalicznym gównie.
Wymyśliła inny sposób - szantaż. Do agencji przychodzili różni klienci. Byli wśród nich także stateczni, dojrzali panowie na tak zwanych stanowiskach, czyli znajdujący się dosyć wysoko w hierarchii społecznej miasta. Owi notable, obarczeni zazwyczaj żonami, dziećmi i cieszący się nieposzlakowaną opinią, nie mogli - rzecz jasna - ujawnić swoich seksualnych upodobań. A były one takie, że nawet doświadczeni zawodowo i życiowo policjanci, pracujący przy tej sprawie, szeroko otwierali oczy ze zdumienia.
Jowita była prawdziwą mistrzynią w zaspokajaniu męskich pragnień. Umiała wykrzesać z mężczyzny nawet to
bogata. Pieniądze zaś zamierzała zdobyć szybko i bez - jak mówiła do "Doktora" - paprania się w tym całym detalicznym gównie.<br>Wymyśliła inny sposób - szantaż. Do agencji przychodzili różni klienci. Byli wśród nich także stateczni, dojrzali panowie na tak zwanych stanowiskach, czyli znajdujący się dosyć wysoko w hierarchii społecznej miasta. Owi notable, obarczeni zazwyczaj żonami, dziećmi i cieszący się nieposzlakowaną opinią, nie mogli - rzecz jasna - ujawnić swoich seksualnych upodobań. A były one takie, że nawet doświadczeni zawodowo i życiowo policjanci, pracujący przy tej sprawie, szeroko otwierali oczy ze zdumienia.<br>Jowita była prawdziwą mistrzynią w zaspokajaniu męskich pragnień. Umiała wykrzesać z mężczyzny nawet to
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego