Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Liryka mojego życia
Lata powstania: 1921-1969
Bóg się przyłączył do naszych koszmarów,
Opuściwszy swych niebios księżycowy parów:

Wspólna leży nam droga i niewiara wspólna,
I buszuje przed nami nicość nieutulna,

I światy niebywałe, zaklęte w imiona,
Pstrokaty i roślinny - te dwa: on i ona.

Karczma wisi na drodze. Popłyńmy do karczmy
I byt jej zielonością kwietniową obarczmy...

Tam w gąsiorach z bursztynu jest patoka złota
Dla ptaków i aniołów strudzonych w przelotach.

Nie zna trudu marzenie wyzwolone z ciała,
Płyńmy, płyńmy dopóki jawa nie nastała.

Jakiś kościół pękaty w słońcu nas dogonił,
Całą kwadrę za nami kopułami dzwonił,

Aż się wreszcie uwikłał w lazurowych gąszczach
I odleciał
Bóg się przyłączył do naszych koszmarów,<br>Opuściwszy swych niebios księżycowy parów:<br><br>Wspólna leży nam droga i niewiara wspólna,<br>I buszuje przed nami nicość nieutulna,<br><br>I światy niebywałe, zaklęte w imiona,<br>Pstrokaty i roślinny - te dwa: on i ona.<br><br>Karczma wisi na drodze. Popłyńmy do karczmy<br>I byt jej zielonością kwietniową obarczmy...<br><br>Tam w gąsiorach z bursztynu jest patoka złota<br>Dla ptaków i aniołów strudzonych w przelotach.<br><br>Nie zna trudu marzenie wyzwolone z ciała,<br>Płyńmy, płyńmy dopóki jawa nie nastała.<br><br>Jakiś kościół pękaty w słońcu nas dogonił,<br>Całą kwadrę za nami kopułami dzwonił,<br><br>Aż się wreszcie uwikłał w lazurowych gąszczach<br>I odleciał
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego