Typ tekstu: Książka
Autor: Konwicki Tadeusz
Tytuł: Dziura w niebie
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1959
tak przekonywająco maltretowany porucznik Armii Dolnych Młynów, że matka puściła jego kędziory.
- Może on i naprawdę nie wie? - rzekła z zadumą. - A ty co tak siedzisz i słowa jednego nie powiesz?
Pytanie to skierowane było w stronę męża, czarniawego i posępnego człeczyny, który gmerał łyżką w pustym garnku. Zagadnięty tak obcesowo, pan Burba zmarszczył mocno czoło i namyślał się długą chwilę.
- Wiek ucziś, durakom pomriosz.
- Ot i powiedział - pożaliła się Burbowa.
- Pani kochana, ja tu ginę, ginę, ginę! Wiatr trzasnął okiennicą o ścianę. Raptowny podmuch wpadł do kuchni, chybnął przez ćmy oblepioną żarówką.
- O Boże Wszechmogący, jaka straszna noc - szepnęła pani
tak przekonywająco maltretowany porucznik Armii Dolnych Młynów, że matka puściła jego kędziory.<br>- Może on i naprawdę nie wie? - rzekła z zadumą. - A ty co tak siedzisz i słowa jednego nie powiesz?<br>Pytanie to skierowane było w stronę męża, czarniawego i posępnego człeczyny, który gmerał łyżką w pustym garnku. Zagadnięty tak obcesowo, pan Burba zmarszczył mocno czoło i namyślał się długą chwilę.<br>- Wiek ucziś, durakom pomriosz.<br>- Ot i powiedział - pożaliła się Burbowa. <br>- Pani kochana, ja tu ginę, ginę, ginę! Wiatr trzasnął okiennicą o ścianę. Raptowny podmuch wpadł do kuchni, chybnął przez ćmy oblepioną żarówką.<br>- O Boże Wszechmogący, jaka straszna noc - szepnęła pani
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego