Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Opowiadania drastyczne
Rok powstania: 1968
ja - kompletne zero. Wal, bracie, tobie wolno.
- Odczep się! Pogadamy, jak wytrzeźwiejesz.
Gordon wyszedł z teatru z uczuciem niesmaku. Domyślał się, że słowa Windygi były echem komentarzy, które krążyły za kulisami. Zaczął się zastanawiać.
- Dla nich jestem reliktem minionej epoki. Tak jak dla Izoldy. Kimś w rodzaju mamuta. Muszę więcej obcować z młodzieżą. Tak. Ewa będzie moim łącznikiem. Nie ci z teatru, ale właśnie jej koleżanki i koledzy.
W zimie, podczas świątecznej przerwy, Gordon zabrał Ewę do Zakopanego. Uczył ją jeździć na nartach, odbywali dalekie spacery sankami i pieszo. Ewa z zabiedzonej i wychudzonej dziewczynki stawała się zgrabną, miłą panienką. Nie
ja - kompletne zero. Wal, bracie, tobie wolno.<br>- Odczep się! Pogadamy, jak wytrzeźwiejesz.<br>Gordon wyszedł z teatru z uczuciem niesmaku. Domyślał się, że słowa Windygi były echem komentarzy, które krążyły za kulisami. Zaczął się zastanawiać.<br>- Dla nich jestem reliktem minionej epoki. Tak jak dla Izoldy. Kimś w rodzaju mamuta. Muszę więcej obcować z młodzieżą. Tak. Ewa będzie moim łącznikiem. Nie ci z teatru, ale właśnie jej koleżanki i koledzy.<br>W zimie, podczas świątecznej przerwy, Gordon zabrał Ewę do Zakopanego. Uczył ją jeździć na nartach, odbywali dalekie spacery sankami i pieszo. Ewa z zabiedzonej i wychudzonej dziewczynki stawała się zgrabną, miłą panienką. Nie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego