Typ tekstu: Książka
Autor: Uniłowski Zbigniew
Tytuł: Wspólny pokój
Rok wydania: 1976
Rok powstania: 1932
filozofią na każdym kroku. Co, chyba pójdziemy do "Małej"? Trochę za wcześnie.
Lucjan zapalił papierosa i położył się. Teraz mógł myśleć przynajmniej.
Zygmunt siedział na kanapie z podwiniętymi nogami i czytał Norwida. Wielbił i pojmował tego poetę. Lucjan zazdrościł mu tego. Nie rozumiał Norwida tak, jak by tego pragnął. Ilekroć obcował z tomem Norwida, zawsze wiało na niego z tej książki jakąś mocą genialną, którą Lucjan odczuwał, lecz nie pojmował. "Zawsze będę pisał płytką prozę; będę fotografował życie. Nic nowego nie stworzę". Usiadł obok Zygmunta.
- Mój drogi, co to za kobiety, które mieszkają w tamtym pokoju?
- Ano, Teodozja nadobna, to ją
filozofią na każdym kroku. Co, chyba pójdziemy do "Małej"? Trochę za wcześnie.<br>Lucjan zapalił papierosa i położył się. Teraz mógł myśleć przynajmniej.<br>Zygmunt siedział na kanapie z podwiniętymi nogami i czytał Norwida. Wielbił i pojmował tego poetę. Lucjan zazdrościł mu tego. Nie rozumiał Norwida tak, jak by tego pragnął. &lt;page nr=54&gt; Ilekroć obcował z tomem Norwida, zawsze wiało na niego z tej książki jakąś mocą genialną, którą Lucjan odczuwał, lecz nie pojmował. "Zawsze będę pisał płytką prozę; będę fotografował życie. Nic nowego nie stworzę". Usiadł obok Zygmunta.<br>- Mój drogi, co to za kobiety, które mieszkają w tamtym pokoju?<br>- Ano, Teodozja nadobna, to ją
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego