Typ tekstu: Książka
Autor: Marek Soból
Tytuł: Mojry
Rok: 2005
mogę dostać za jeden numer, no, może za dwa. Wszystko mnie już swędziało od tej słonej wody, na głowie miałam wiecheć. Tej nocy, po wypłacie, lało jak z cebra, wlazłam pod molo, kapało mi na głowę, trzęsłam się z zimna. Nie masz pojęcia, jak ja się czułam.
Siedziało tam paru obdartusów, w pewnym momencie jeden z nich wyciągnął do mnie rękę z flaszka denaturatu. Pomyślałam sobie, że muszę spaść na dno, bo się nie odbiję. Pociągnęłam łyk, rozgrzało mnie, ale więcej nie chciałam, nie ma nic obrzydliwszego na tym świecie od denaturatu, daję ci słowo, zresztą bałam się, że się otruję
mogę dostać za jeden numer, no, może za dwa. Wszystko mnie już swędziało od tej słonej wody, na głowie miałam wiecheć. Tej nocy, po wypłacie, lało jak z cebra, wlazłam pod molo, kapało mi na głowę, trzęsłam się z zimna. Nie masz pojęcia, jak ja się czułam.<br>Siedziało tam paru obdartusów, w pewnym momencie jeden z nich wyciągnął do mnie rękę z flaszka denaturatu. Pomyślałam sobie, że muszę spaść na dno, bo się nie odbiję. Pociągnęłam łyk, rozgrzało mnie, ale więcej nie chciałam, nie ma nic obrzydliwszego na tym świecie od denaturatu, daję ci słowo, zresztą bałam się, że się otruję
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego