i ruczajno i leśno,<br>I coś jeszcze miarkował i coś dumał na stronie<br>I biegł żywcem do grajka i wyciągał swe dłonie!<br>Święci, wiedząc, co czynią, w nagłej cudom podzięce<br>Poklękali radośnie, wziąwszy siebie za ręce,<br>Bo od kiedy świat światem, a śmierć jego obrębem,<br>Po raz pierwszy Bóg, płacząc, obejmował się z dębem!<br><br> Grajże, graju, graj,<br> Dopomóż ci Maj,<br> Dopomóż ci miech, duda<br> I wszelaka ułuda!</><br><br><br><div type="poem" sex="m"><tit>BALLADA BEZLUDNA</><br><br>Niedostępna ludzkim oczom, że nikt po niej się nie błąka,<br>W swym bezpieczu szmaragdowym rozkwitała w bezmiar łąka,<br>Strumień skrzył się na zieleni nieustannie zmienną łatą,<br>A gwoździki spoza trawy wykrapiały się wiśniato