Typ tekstu: Książka
Autor: Krzysztoń Jerzy
Tytuł: Wielbłąd na stepie
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1978
opuścić zatłoczoną poczekalnię. Dźwignęli swoje bambetle. W pobliżu dworca ujrzeli przez sztachety zaniedbany i zapuszczony park, w którym na trawnikach koczowali tacy jak oni, przyjezdni z najrozmaitszych stron. Niewiele myśląc weszli przez bramę i wyszukawszy skrawek wolnej przestrzeni rozłożyli się na zakurzonej trawie w cieniu drzew. Gdy przechodzili wzdłuż parady oberwańców po obu stronach ścieżki, ktoś mruknął za ich plecami: "Tajoj, ta znowuż kupa frajerek!" Okazało się, że uwili tu sobie gniazda prawie sami Polacy. Sąsiedzi zaciekawili się zaraz, skąd przybywają - z Kazachstanu?, my też z tamtych stron i dodali z wisielczym humorem, że dyndają tu już dwa tygodnie i brzuch
opuścić zatłoczoną poczekalnię. Dźwignęli swoje bambetle. W pobliżu dworca ujrzeli przez sztachety zaniedbany i zapuszczony park, w którym na trawnikach koczowali tacy jak oni, przyjezdni z najrozmaitszych stron. Niewiele myśląc weszli przez bramę i wyszukawszy skrawek wolnej przestrzeni rozłożyli się na zakurzonej trawie w cieniu drzew. Gdy przechodzili wzdłuż parady oberwańców po obu stronach ścieżki, ktoś mruknął za ich plecami: "Tajoj, ta znowuż kupa frajerek!" Okazało się, że uwili tu sobie gniazda prawie sami Polacy. Sąsiedzi zaciekawili się zaraz, skąd przybywają - z Kazachstanu?, my też z tamtych stron i dodali z wisielczym humorem, że dyndają tu już dwa tygodnie i brzuch
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego