bzdur? <br>I wtedy odezwała się matka. <br>- Ja jej powiedziałam, Stefan. Prawdę. <br>Ojciec odwrócił się, tak jakoś sztywno przez ramię, jak aktor na scenie. Popatrzył na matkę, a potem znowu na Zuzannę, tym razem był blady, jakby cała krew odpłynęła mu z twarzy. <br>- Precz z mojego domu! - powiedział wolno. - Wynoście się obie!<br>Matka zaczęła płakać, wzięła go za rękę, ale odtrącił ją brutalnie, uderzyła głową o ścianę. A Zuzanna schwyciła kurtkę i wybiegła, nie obejrzała się na schodach, pędziła w dół po dwa stopnie. <br>Ewelina słuchała tego ze ściśniętym gardłem, ale tylko w połowie docierało do niej to, co Zuzanna opowiadała o