Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Gdy owoc dojrzewa
Rok: 1958
zanim się kto zorientował, przemocą wepchnął ją w ubraniu do wody. Rozległ się zwierzęcy niemal ryk i skowyt. Po kilku sekundach dziewczyna wyrwała się z rąk oprawcy, wygramoliła się na lód i puściła się biegiem do szopy, gdzie dla użytku łyżwiarzy palił się żelazny piecyk. Poznałem ją. Była to owa obłąkana - "jurodiwaja", którą widziałem na bazarze. Według panującego w Rosji zabobonu, kąpiel w przeręblu uzdrawia z obłędu.

Mój ojciec był oburzony, ale nikt nie podzielał jego oburzenia.

- Czego się, baria, gniewasz? Święta woda nie takich uleczyła. Mój brat cierpiał na wieczną czkawkę, a - jak w "Krieszczenije" wykąpał się w przeręblu, to
zanim się kto zorientował, przemocą wepchnął ją w ubraniu do wody. Rozległ się zwierzęcy niemal ryk i skowyt. Po kilku sekundach dziewczyna wyrwała się z rąk oprawcy, wygramoliła się na lód i puściła się biegiem do szopy, gdzie dla użytku łyżwiarzy palił się żelazny piecyk. Poznałem ją. Była to owa obłąkana - "jurodiwaja", którą widziałem na bazarze. Według panującego w Rosji zabobonu, kąpiel w przeręblu uzdrawia z obłędu.<br><br>Mój ojciec był oburzony, ale nikt nie podzielał jego oburzenia.<br><br>- Czego się, baria, gniewasz? Święta woda nie takich uleczyła. Mój brat cierpiał na wieczną czkawkę, a - jak w "Krieszczenije" wykąpał się w przeręblu, to
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego