Typ tekstu: Książka
Autor: Krzysztoń Jerzy
Tytuł: Obłęd
Rok: 1983
tak? - zaciekawiła się. - Mianowicie?

- Bo chciałem zabić Helenę i Jo - wyznałem.
- Naprawdę chciał pan kogoś zabić? - mówi, a kiedy milczę, pyta
po chwili: - A Helena to kto?
- Żona.
- A ta druga, Jo?
- Moja córka.
Obie milczą, zamarły bez ruchu, a ja opadłem na mokre plecy.
Teraz, kiedy uczyniłem to wyznanie, oblewa mnie całego zimny pot.
Cudowny, albowiem umarła we mnie zmora.
Unicestwiłem ją, nie będzie pustoszyć mi duszy.
I trwoga znikła jak zaklęta.
I całe ciało lśni od potu.
Co za orzeźwiający pot!
Nie ów tłusty klej, wydzielina trwogi, lecz błogosławiony pot
oczyszczenia.
Pokrywa mnie rosą jak ziemię o brzasku.
Jestem
tak? - zaciekawiła się. - Mianowicie?<br> &lt;page nr=144&gt;<br> - Bo chciałem zabić Helenę i Jo - wyznałem.<br> - Naprawdę chciał pan kogoś zabić? - mówi, a kiedy milczę, pyta<br>po chwili: - A Helena to kto?<br> - Żona.<br> - A ta druga, Jo?<br> - Moja córka.<br> Obie milczą, zamarły bez ruchu, a ja opadłem na mokre plecy.<br> Teraz, kiedy uczyniłem to wyznanie, oblewa mnie całego zimny pot.<br> Cudowny, albowiem umarła we mnie zmora.<br> Unicestwiłem ją, nie będzie pustoszyć mi duszy.<br> I trwoga znikła jak zaklęta.<br> I całe ciało lśni od potu.<br> Co za orzeźwiający pot!<br> Nie ów tłusty klej, wydzielina trwogi, lecz błogosławiony pot<br>oczyszczenia.<br> Pokrywa mnie rosą jak ziemię o brzasku.<br> Jestem
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego