i mądrych,<br>wszystkowiedzących, ojcowskich, może mnie właśnie jednego, a nie dla<br>jakichś cnót, których sam nie mając za wiele nie zdołałem i im<br>zaszczepić, lecz że mi mogli po głowie chodzić, a z bezkarności w<br>śmieszność wobec nich popadałem, bo mi nie pasowało ani zadawanie kar,<br>ani upominanie, ani srogość oblicza, więc może mnie jednego, chociaż<br>nie wywarłem na nich żadnego zbawiennego wpływu, a wątpię też, czy ich<br>czegokolwiek nauczyłem.<br> Nie powiem, często mi przykro było, że sobie poradzić nie potrafię,<br>lecz nie miałem do nikogo żalu, a zmęczenia chodziłem w pola się<br>pozbywać. Wędrowałem przed siebie, gdzie mnie oczy poniosą