Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Baśnie i poematy
Lata powstania: 1945-1948
proszę, z apetytem."

No i cóż? Po długim poście
Wszystkie baby zjedli goście
Do ostatniej okruszynki.
A że zjedli też "rodzynki",
Więc im potem tydzień cały
Kiszki głośno marsza grały.
To był właśnie dobrze znany
Marsz żołnierzy ołowianych.

Pchła Szachrajka myśli sobie:
"Tu nic więcej nie przeskrobię,
Tutaj każdy mnie obmawia,
Trudno. Jadę do Wrocławia."

Pomyślała i po cichu
Zdjęła kufry swe ze strychu,
Spakowała wszystkie stroje,
Ulubione szmatki swoje,
Rękawiczki purpurowe
I trzewiczki atłasowe.

A nazajutrz bardzo wcześnie,
Gdy dom tonął jeszcze we śnie,
Po cichutku się ubrała
I na dworzec pojechała.

W poczekalni pierwszej klasy
Pchła wyjęła swe zapasy
proszę, z apetytem."<br><br>No i cóż? Po długim poście<br>Wszystkie baby zjedli goście<br>Do ostatniej okruszynki.<br>A że zjedli też "rodzynki",<br>Więc im potem tydzień cały<br>Kiszki głośno marsza grały.<br>To był właśnie dobrze znany<br>Marsz żołnierzy ołowianych.<br><br>Pchła Szachrajka myśli sobie:<br>"Tu nic więcej nie przeskrobię,<br>Tutaj każdy mnie obmawia,<br>Trudno. Jadę do Wrocławia."<br><br>Pomyślała i po cichu<br>Zdjęła kufry swe ze strychu,<br>Spakowała wszystkie stroje,<br>Ulubione szmatki swoje,<br>Rękawiczki purpurowe<br>I trzewiczki atłasowe.<br><br>A nazajutrz bardzo wcześnie,<br>Gdy dom tonął jeszcze we śnie,<br>Po cichutku się ubrała<br>I na dworzec pojechała.<br><br>W poczekalni pierwszej klasy<br>Pchła wyjęła swe zapasy
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego