nie lubię, gdy ludzie interesują się tym, co robię, powiedz, że pragnę mieć tę pamiątkę po żonie. Ja sam do niego nie chodzę, a Gabrielę i tak ciągle obarczam tysiącem poleceń. <br>- Och, tatusiu, ja zawsze... - zaczęła Gabi, ale Hubert jej przerwał. Z przyjemnością obiecał załatwić sprawę zaraz nazajutrz rano. <br>Potem oboje z Gabi wrócili do kuchni, gdzie wytrzymałe i zrezygnowane butelki z groszkiem gotowały się jeszcze w kociołku. <br>- Ha, nie pokładam wielkich nadziei w tych konserwach - powiedziała Gabi z pogodną rezygnacją. <br>Ale Hubert się oburzył. <br>- I dlaczego, proszę? - wykrzyknął. - Ja, przeciwnie, wszystkie moje nadzieje i marzenia lokuję w tych butelkach i