wyjść, ani zostać w takiej<br>ciszy. Toteż chociaż nikt izby nie opuszcza, wydaje się, że wszyscy<br>poznikali, i tylko dziadek zły, naburmuszony na wujka Władka o to<br>kazanie księdza, siedzi na ławie pod oknem, jakby czekał, że może ktoś<br>przyjdzie. A za niedługo matka wbiwszy widelec w gotującego się koguta,<br>obwieszcza, to będziemy już jeść. I w tej samej chwili oczy dziadka,<br>łagodniejąc z tej złości na wujka Władka, kierują się na babkę. Chociaż<br>mogłoby się wydawać, że babki nie ma w izbie, bo nikt nie zauważył,<br>kiedy wróciła, nikt choćby słowem tego nie poświadczył, więc może<br>gdzieś tam jeszcze klęczy