Typ tekstu: Książka
Autor: Pankowski Marian
Tytuł: Fara na Pomorzu
Rok: 1997
jakby chciał wstać, a tu gospodyni z deserem.
Dziobią obaj widelcem tort orzechowy, który godzien był chociażby spojrzenia. Byliby nań spojrzeli na pewno, gdyby nie musieli się przepychać przez tłum urlopowiczów, co z ostatnim kieliszkiem w ręce czekają przy ladzie Franca na wóz, mający ich zawieźć na stację.
"Księżulo miał ochotę uciec od tematu i stąd te "czarne stronice". Spróbujmy raz jeszcze".
- Stary Szubadko na szczęście nie stracił syna... Proboszcz już wstawał. Usiadł z powrotem.
- Chodzi o co innego... Właśnie chciałem pana docenta... nie tyle przestrzec, co poinformować o... o bolesnej treści "foliału", kiedy przerwała nam Gerta. - Patrzy Hansowi w oczy
jakby chciał wstać, a tu gospodyni z deserem. <br>Dziobią obaj widelcem tort orzechowy, który godzien był chociażby spojrzenia. Byliby nań spojrzeli na pewno, gdyby nie musieli się przepychać przez tłum urlopowiczów, co z ostatnim kieliszkiem w ręce czekają przy ladzie Franca na wóz, mający ich zawieźć na stację. <br>"Księżulo miał ochotę uciec od tematu i stąd te "czarne stronice". Spróbujmy raz jeszcze". <br>- Stary Szubadko na szczęście nie stracił syna... Proboszcz już wstawał. Usiadł z powrotem. <br>- Chodzi o co innego... Właśnie chciałem pana docenta... nie tyle przestrzec, co poinformować o... o bolesnej treści "foliału", kiedy przerwała nam Gerta. - Patrzy Hansowi w oczy
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego