przebiega znacznie wolniej i nie przechodzi w fazę refrakcji; kobiety nie odczuwają znanej mężczyznom nagłej utraty pożądania. <br>W tych różnicach tkwi sedno problemów z chwilą tuż "po", kiedy to odczuwający olbrzymie odprężenie mężczyzna najchętniej zwinąłby się w kłębek i zasnął, wyczerpany i zaspokojony, a kobieta, wciąż pobudzona, właśnie teraz ma ochotę na &lt;orig&gt;szeptanki&lt;/&gt; i &lt;orig&gt;przytulanki&lt;/&gt;. Pisze o tym dr Ruth Westhaimer w "Encyklopedii seksu" (wyd. al fine, Warszawa 1997): <br>&lt;q&gt;"Zakończenie stosunku nie przyniesie kobiecie uczucia satysfakcji i spełnienia, o ile nie zostaną zaspokojone jej potrzeby fizyczne i psychiczne (...). Mężczyźni muszą nauczyć się nie narzucać swoim partnerkom charakterystycznego dla płci męskiej modelu