Typ tekstu: Książka
Autor: Stawiński Jerzy
Tytuł: Piszczyk
Rok wydania: 1997
Lata powstania: 1959-1997
takiego tonu nie byłem przyzwyczajony. Coś się połamało w Melanii.
- Niech pan siada z nami, panie Piszczyk! - zawołał pan Bazyli. - Oblewamy przeprowadzkę!
Okazało się, że pan Bazyli wraz z Wiesią przeprowadzają się do nowego mieszkania i sprosili przyjaciół, a Melania, zachwycona ich odejściem, zgodziła się zorganizować przyjęcie. Nie miałem najmniejszej ochoty na wino, ale nie mogłem odmówić panu Bazylemu.
- Tak szybko się państwo dorobili mieszkania? - zapytałem.
- Dzięki posagowi Wiesi - wyjaśnił pan Bazyli. - Jej interes dobrze idzie.
- Postanowił pan wieść życie osiadłe? Wraca pan do zawodu architekta?
- Lepiej służę ludziom malując ich portrety na ulicy - wyjaśnił pan Bazyli. - Ale za nic nie
takiego tonu nie byłem przyzwyczajony. Coś się połamało w Melanii.<br> - Niech pan siada z nami, panie Piszczyk! - zawołał pan Bazyli. - Oblewamy przeprowadzkę!<br> Okazało się, że pan Bazyli wraz z Wiesią przeprowadzają się do nowego mieszkania i sprosili przyjaciół, a Melania, zachwycona ich odejściem, zgodziła się zorganizować przyjęcie. Nie miałem najmniejszej ochoty na wino, ale nie mogłem odmówić panu Bazylemu.<br>- Tak szybko się państwo dorobili mieszkania? - zapytałem.<br>- Dzięki posagowi Wiesi - wyjaśnił pan Bazyli. - Jej interes dobrze idzie.<br>- Postanowił pan wieść życie osiadłe? Wraca pan do zawodu architekta?<br>- Lepiej służę ludziom malując ich portrety na ulicy - wyjaśnił pan Bazyli. - Ale za nic nie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego